~z perspektywy Dominiki~
Obudziłam się rano cała w skowronkach, odwróciłam się na
drugi bok, żeby przytulić się do mojego ukochanego chłopaka, ale napotkałam
ręką tylko pościel i puste miejsce. W tym samym momencie usłyszałam odgłosy z
łazienki, więc domyśliłam się, że Louis tam jest. Przeciągnęłam się lekko i
jeszcze na chwilę wtuliłam w jego poduszkę. Wiedziałam jednak, że trzeba wstać
i zwlec się na dół na śniadanie. Zanim jednak to zrobiłam, Lou wyszedł i
przywitał się ze mną czułym pocałunkiem, informując mnie od razu, że śniadanie
zaraz do nas zawita. Nim się obejrzeliśmy obsługa hotelowa zapukała do drzwi.
Tomlinson przejął tacę ze śniadaniem i postawił ją przede mną .
- nie ma to jak niespodzianki z samego rana ;) –
zaśmiałam się – przygotowaliście jeszcze coś ciekawego na dziś ?
- tak, mamy coś fajnego ;) ale nie pytaj, bo i tak Ci nie
opowiem ;D
- ej no ! to nie fair xd – walnęłam go poduszką, on
odpowiedział tylko wystawieniem języka
Zjedliśmy śniadanie, na szczęście niczego nie brudząc,
tak jak to miało już kiedyś miejsce xd Wstałam z łóżka i zaczęłam szukać czegoś
odpowiedniego do ubrania. Było kilka minut po 9, a słońce świeciło bardzo
mocno, jakby było samo południe. Przyzwyczaiłam się już do tej „wspaniałej”
londyńskiej pogody, a tutaj było zupełnie inaczej. Ubrałam krótkie spodenki i
bluzkę na ramiączkach, oraz kilka dodatków.
- wiesz co Lou, boję się o Beatę i Harry’ego
- ale w jakim sensie ?
- że oni po tym wszystkim się nie dogadają. Albo w ogóle
będą chcieli uniknąć jakiejkolwiek rozmowy ze sobą. Nie, tak być nie może.
Przecież oni pasują do siebie jak mało kto. Chyba, że tylko ja tak uważam
- nie, myślę to samo ;) między nimi iskrzy od samego
początku, od incydentu na lotnisku ;) jak znajdę dziś czas to pogadam z nim.
- tak, Beata mi o tym opowiadała ;) zresztą bardzo
ciekawa historia, nie wiedziałam że ona tak potrafi spanikować xd ja też z nią
pogadam, pewnie czuje się strasznie po tym co wczoraj widziała, bo nie wie do
końca jaka była prawda.
- mam nadzieję, że dziś ich humory nie zepsują nam zabawy
i atmosfery ;)
- Oby. Trzeba się będzie jakoś rozdzielić i zabawić ich
osobno, żeby nie było takiej ciszy z ich strony ;)
~z perspektywy Karoliny~
Kilka minut temu zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju,
żeby zadzwonić do mojego chłopaka. Z samego rana miałam kilka nieodebranych
połączeń. Chciał się do mnie dodzwonić, ale nie wiedział, że jestem w Los
Angeles. U niego w Polsce był dzień, podczas gdy tu był środek nocy. Wybrałam
jego numer i odczekałam 3 sygnały zanim odebrał.
- hej kochanie, co u ciebie słychać ? ;)
- wszystko ok. Dlaczego nie odbierałaś telefonu ?
Dzwoniłem chyba z 10 razy.
- tak, wiem. Niedawno wstałam
- jak to ? przecież w Londynie jest teraz po 17
- nie, tu gdzie jestem jest po 9 rano
- nie rób ze mnie ...
- nie jestem w Londynie ! – wtrąciłam w pół zdania
- ... głupka – zamilknął na chwilę – co ? no to gdzie ty
do cholery jesteś ?
- w Ameryce, a dokładnie w Los Angeles
- i kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć ? – mówił już z
wyczuwalną wściekłością w głosie
- no dziś. Jestem tu od wczoraj, a wczoraj nie
rozmawialiśmy ze sobą
- powiedz mi, co ty tam w ogóle robisz ?
- no znajomi Dominiki nas zaprosili na kilka dni
- i co ? i ty od razu lecisz do jakichś obcych facetów ?
- nie są obcy, to moi przyjaciele. Zresztą to oni za to
wszystko zapłacili
- przyjaciele powiadasz? Z wszystkimi się już przespałaś
czy Ci się to jeszcze nie udało ?
- co ? O czym ty do mnie mówisz ? To takie zdanie masz o
mnie ?
- nie ważne. Z nami koniec !
- co takiego ?! – oczy pomału zaczęły zachodzić mi mgłą
- to co słyszałaś ! Zrywam z Tobą
- ale .. ?
- to nie ma sensu. Okłamujesz mnie, a i tak od dawna się
nie dogadujemy i kłócimy. Tak będzie lepiej, to koniec. Cześć – mój chłopak,
znaczy już „były” rozłączył się, zanim zdążyłam cokolwiek mu wyjaśnić.
Położyłam się na łóżku ze łzami w oczach. Beata zajmowała właśnie łazienkę.
Wiem, że za chwilę mieliśmy gdzieś wychodzić, ale teraz najmniej mnie to
interesowało. Zabrałam tylko swój telefon i wybiegłam z pokoju, trzaskając
drzwiami z całej siły
~z perspektywy Zayn’a~
- kochanie, ileż można siedzieć w łazience ? – usłyszałem
głos Kate, była już troszkę poirytowana, bo rzeczywiście dłuższą chwilę już tam
siedziałem
- już idę, chwilka xd – poprawiłem ostatni raz grzywkę i
wyszedłem z łazienki
- siedzisz tam dłużej nic niektóre dziewczyny ;p
- no cóż, trudno xd – pocałowałem ją i dziewczyna weszła
do łazienki
Chwilę później usłyszałem jakiś huk na korytarzu,
otworzyłem drzwi i wyszedłem by zobaczyć co się dzieje. Ujrzałem Karolinę
zbiegającą po schodach, płakała. Nie zważając na nic szybko ruszyłem za nią.
Dogoniłem ją w parku, po drugiej stronie ulicy i chwyciłem za rękę odwracając w
moją stronę
- ej, co się stało ? dlaczego płaczesz ?
- puszczaj mnie, zostaw ! – krzyczała przez łzy i wyrwała
się z mojego uścisku
-spokojnie, nie płacz ! co się stało ? – dziewczyna
chodziła w kółko, nie mogła wydusić z siebie słowa. Położyłem dłonie na jej
ramionach i spojrzałem w jego oczy pełne smutku i zawodu – oddychaj powoli.
Powiesz mi co się dzieje ? chcę Ci pomóc – dziewczyna otarła szybko jedną ręką
policzek
-co się stało ? – zaczęła pociągając nosem – co się stało
. zostawił mnie, rozumiesz ? tak po prostu ze mną zerwał ! i to jeszcze przez
telefon ! przez te-le-fon ! - ostatnie
słowa wypowiadała, uderzając pięściami w moją klatkę piersiową, nie
powstrzymywałem jej, wiedziałem, że w takiej chwili musi wyrzucić z siebie
wszystkie złe emocje. Po chwili płakała jak małe dziecko, przytuliłem ją mocno
do siebie, ona się wtuliła i płakała w mój rękaw. Gładziłem dłonią jej plecy
- na pewno wszystko się ułoży, zobaczysz .
- nic się nie ułoży – oderwała się ode mnie i usiadła na
pobliskiej ławce – od dawna wszystko się sypało, miałam nadzieję, że przerwa
nam dobrze zrobi, ale nie myślałam, że tak to się wszystko skończy
- przepraszam, że to mówię, ale twój chłopak to kompletny
kretyn, idiota, cham i prostak ! Nie rozumiem jak tak można postąpić z
dziewczyną. A powiedział Ci chociaż dlaczego się z Tobą rozstaje ?
- twierdził, że go oszukuję, podczas gdy ja nie wiem o co
mu chodzi
- dupek !
- Zayn ! ja wiem, że może on nie jest święty, ale błagam,
przestań tak o nim mówić
- przepraszam, ale nie broń go po tym co Ci zrobił.
Zasługujesz na kogoś lepszego
- to będzie teraz trudne ...
- jeśli się postarasz, to nie ;) musisz tylko uwierzyć,
że dasz radę to przetrwać i nikt Ci nie podskoczy xd – dziewczyna lekko się
uśmiechnęła. Nareszcie cień jakiejś nadziei pojawił się na jej twarzy
- dziękuję Ci ;) wywalam swoje żale i pewnie wyglądam jak
zombie cała rozmazana, a ty mi pomagasz – zaczęła ocierać swoje mokre policzki
- naprawdę nie ma za co, lubię pomagać innych ;) a w
szczególności przyjaciołom
- dziękuję jeszcze raz – Karolina mocno się do mnie
przytuliła, a ja odwzajemniłem uścisk
~z perspektywy Kate~
Wyszłam z łazienki, ale Zayn’a nie było w pokoju. Telefon
zostawił na łóżku, więc pomyślałam, że poszedł do któregoś z chłopaków. Chyba
jestem typem osoby, która za bardzo się przejmuje, bo po 5 minutach już się
zamartwiałam. Zapukałam do każdego pokoju, ale Malika u nikogo nie było.
Wróciłam do naszego pokoju i wyszłam na balkon, zobaczyć czy nie stoi gdzieś na
zewnątrz z papierosem w ręce. Jednak go nie było, przeniosłam swoje oczy na
park, było tam niewiele ludzi, w sumie było trochę za gorąco. Moją uwagę
przykuła para, która się przytulała. Dopiero po chwili zorientowałam się, że to
Zayn z jakąś dziewczyną. Siedziała tyłem, więc jej nie poznałam. Po chwili
wstali i zobaczyłam z nim Karolinę. Ruszyli w stronę hotelu, wybiegłam
pośpiesznie z pokoju i w szybkim tempie znalazłam się przed hotelem
- Zayn, możesz mi łaskawie wytłumaczyć co to ma znaczyć ?
- co, co ma znaczyć ? – zapytał uśmiechając się i
bezczelnie na moich oczach obejmował ją na wysokości ramienia
- no to ? – zakreślałam w powietrzu kółka wskazując na
nich
- aa, z Karoliną zerwał chłopak i potrzebowała się komuś
wygadać
- i akurat wybrała sobie ciebie ? a może sam się
zgłosiłeś na ochotnika ?
- nie. Tak jakoś wyszło
- to może ja pójdę – Karolina zdjęła dłoń Zayn’a ze
swojego ramienia i wyminęła nas idąc do hotelu
- tak, tak będzie lepiej
- odprowadziłam ją wzrokiem
- Kate, co ty wyprawiasz ?
- Zayn, weź mnie nie oszukuj. Ja chyba wiem o co w tym
wszystkim chodzi.
- o co, bo ja nie wiem ?
- nie wygłupiaj się. Dobrze widzę jak się zachowujesz
przy niej. Czujesz coś do Karoliny, prawda ?
- skąd Ci to przyszło do głowy ?
- ja to wiem. Takie rzeczy widać na kilometr. Ja ... ja
przepraszam i dziękuję Ci równocześnie za wszystko. Nie będę stała Ci na drodze
do prawdziwego szczęścia
- nie mów tak ! porozmawiajmy spokojnie, bo podejmujesz
pochopne decyzje – Malik chwycił moją dłoń – daj mi wszystko wyjaśnić, ok ?
- no dobra – odparłam z bezradnością w głosie i
wróciliśmy do pokoju
~z perspektywy Liam’a~
- zastanawiam się czy wszyscy stawią się na czas ;) –
zaśmiałem się do Danielle
- spokojnie ;) kilka minut spóźnienia to nie będzie żadna
tragedia ;)
- w zaistniałej sytuacji, że jesteśmy tu, to masz rację
;p
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę razem i wyszliśmy 2 minuty
po umówionym czasie. Wiedziałem , że nikogo jeszcze nie będzie i nie myliłem
się. Po chwili pojawił się Louis i Dominika, a zaraz za nimi Niall z Pauliną.
Staliśmy tak kilka minut, ale nikt się nie pojawiał. Zapukałem do pokoju
Zayn’a, Louis do Harry’ego, a Dominika do Beaty i Karoliny. chłopak otworzył mi
- idziecie ? bo już trochę na was czekamy
- o jezu, sorry xd zagadaliśmy się trochę ;) tak, idziemy
– zabrali jakieś rzeczy i wyszli do nas
- Harry powiedział, że nie idzie
- dlaczego ?
- twierdzi, że się źle czuje. Wiem że oszukuje, ale
myślę, że go nie przekonamy
- dziewczyny też nie idą
- a tym co odbiło ?
- z tego co Beata mi zdążyła powiedzieć, to Karolina dość
mocno pokłóciła się z chłopakiem, możliwe że nawet ze sobą zerwali. Więc pewnie
nie ma nastroju iść, siostra z nią zostanie
- no cóż, szkoda. Trochę stracą z tego dnia, ale w sumie
to ich wybór ;) my jedziemy
Zeszliśmy na dół, czekał na nas już samochód i zawiózł do
zaplanowanego miejsca.
~z perspektywy Harry’ego~
Wszyscy sobie pojechali, a ja zostałem sam. Nie miałem
ochoty włóczyć się z tymi szczęśliwymi moimi przyjaciółmi. Przesiedziałem z 4
godziny w pokoju na rozmyślaniu o paru ważnych rzeczach. Zszedłem popołudniu ma
obiad, ale nie spodziewałem się, że spotkam tam Beatę i Karolinę. Podszedłem do
ich stolika i zapytałem
- hej ;) a wy nie pojechałyście z resztą ?
- nie ;) można powiedzieć, że coś nam wypadło. A ty co tu
robisz ?
- jakoś źle się czułem i nie miałem nastroju
- aha
- mogę się do was przysiąść ?
- pewnie ;)
Zjedliśmy obiad w zupełnej ciszy. Dziewczyny już
odchodziły od stołu, ale zatrzymałem jedną z nich
- Beata, możemy potem porozmawiać ?
- myślę, że tak ;)
- to za 5 minut pod moim pokojem, zaraz tam pójdę.
- ok ;) – siostry odeszły, a ja dokończyłem drugie danie
i pobiegłem na górę.
- wejdź ;) – wpuściłem dziewczynę do środka, ogarniając z
wierzchu to co się dało, miałem bałagan, a nie spodziewałem się jej tu
wcześniej.
- o czym chcesz ze mną pogadać ? – usiadła na jedynym
wolnym i niezagraconym miejscu na moim łóżku
- o wczorajszym dniu. Chciałbym Cię przeprosić, za to co
się wydarzyło
- nie musisz, nic się przecież takiego nie stało
- jak nie. Na pewno jesteś zła, że ... to zrobiłem. Że
całowałem się z jakąś obcą dziewczyną
- nie, nie jestem. Przecież nie jesteśmy razem, więc
dlaczego miałabym się złościć
- no nie wiem, może że mnie ... lubisz ?
- no dobra, było mi trochę przykro i tyle
- bo ... ?
- no ok, powiem Ci w końcu. Po twoim wyjeździe zaświtało
mi w głowie coś takiego, że może mogłoby się nam udać, że coś mogłoby być
miedzy nami :( - dziewczyna posmutniała i spuściła głowę – ale to tylko moje
chore urojenia
- nie mów tak. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to
powiedziałaś, od dawna chciałem coś takiego usłyszeć – usiadłem obok niej,
zwalając moje ciuchy z łóżka
- ale to nie znaczy, że teraz wpadnę Ci w ramiona, ty
mnie pocałujesz i zostaniemy od razu szczęśliwą parą
- to co innego mam zrobić ? – dziewczyna lekko się
zaśmiała
- nie wiem xd ale to będzie długa droga ;)
- jestem na to przygotowany ;) czyli między nami jest
wszystko ok ? już nie będzie tak jak dziś przy śniadaniu czy nawet wczoraj, że
w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy
- tak, jest ok ;) myślę, że nawet innych by to wkurzało,
więc cieszę się, że pogadaliśmy już dziś ;)
- tak, ja też ;d i nie żebym się jeszcze jakoś tłumaczył,
ale ja byłem wczoraj dość pijany, robiłem to nieświadomie, Louis mówił, że ta
laska wyglądała na kompletnie trzeźwią, a to ona przynosiła drinki, więc chyba
zrobiła to specjalnie
- cóż, jesteś gwiazdą, byłeś na zwykłej imprezie. Pewnie połowa
dziewczyn tam chciała wykorzystać ten fakt ;)
- całkiem możliwe ;d a wracając do tego, co mówiłaś
przedtem ..
- nie, nie możesz mnie pocałować – pogroziła mi palcem i
zaśmiała się
- tak myślałem, więc chciałem tylko zapytać o przytulenie
;d
- no, to ewentualnie mogę zrobić ;p – Beata przytuliła
się do mnie, a ja mocno ją objąłem
- dziękuję, dziękuję ci za wszystko ;) że dajesz mi tą
szansę ;p
- spoko ;) a ja proszę. Nie zmarnuj jej ;)
- nie zrobię tego ;] nie mógłbym ;p – dziewczyna oderwała
się ode mnie, uśmiechnęła się nieśmiało. Po chwili wstała, pożegnała się i
opuściła mój pokój. A ja nareszcie byłem zadowolony, jeszcze raz powtórzyłem w
myślach: „Na pewno nie zmarnuję tej szansy. Przecież Cię kocham”.