Tydzień później, sobota
~z perspektywy Dominiki~
Czekanie na lotnisku na odprawę dłużyło się w
nieskończoność. Minuty trwały niczym godziny. Wszystkie byłyśmy strasznie
podekscytowane lotem, ale nadal nie wierzyłyśmy, że to się dzieje. Nareszcie
kilka minut po godzinie 10 czasu londyńskiego samolot wystartował. Chłopcy
poradzili nam, abyśmy przespały ten jedenastogodzinny lot, gdyż normalnie po 21
kładłybyśmy się spać w Londynie, a w Los Angeles będzie po 13, więc przed nami
będzie cały dzień ;) Mój telefon wskazywał godzinę 19:04 czasu londyńskiego,
gdy się przebudziłam. Miałam najgorszy koszmar jaki może przyśnić się
dziewczynie, że zostawiłam Louis’ego dla Natana, wybaczając mu i pozwalając
wrócić po tym wszystkim, co mi zrobił. Wciągnęłam i wypuściłam z siebie
powietrze kilka razy, by się uspokoić. Rozejrzałam się po wnętrzu samolotu,
dziewczyny spały, większość innych pasażerów również. Chyba byłyśmy jedynymi
„zwykłymi” pasażerkami na pokładzie. Mogłam się mylić, ale nikt z nich nie
wyglądał, jakby leciał sobie na wakacje lub po prostu pozwiedzać miasto
aniołów. Raczej sami biznesmeni i bogate panie załatwiający sprawy służbowe.
Zresztą dlaczego ja o tym myślałam. Założyłam słuchawki z powrotem na uszy i
zasnęłam dalej.
Poczułam, że ktoś szarpie mnie za rękaw. Leniwie
otworzyłam oczy i zdjęłam słuchawki.
- za 10 minut lądujemy ;) –ujrzałam uradowaną twarz Beaty
- to już ? – lekko się przeciągłam i przetarłam oczy –
jak dobrze, że tak szybko ;d nadal nie wierzę, że tam będziemy ;) a pamiętasz
jak dwa lata temu, obiecałyśmy sobie że po maturze wyjedziemy na wakacje gdzieś
za granicę ?
- pamiętam, pamiętam ;) ale nie pomyślałyśmy wtedy, że
los może się do nas uśmiechnąć jeszcze bardziej ;)
- no ja na pewno nie myślałam, że będę mieszkać w Anglii,
a na wakacje polecę do LA. Przecież to jest jakiś kosmos – zaśmiałam się –
coraz bardziej czuję, że jesteśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie i nikt
nam tego nie zniszczy ;)
- no mi jeszcze czegoś do pełni szczęścia brakuje, ale ty
śmiało możesz o sobie tak mówić ;)
- wszystko się ułoży, zobaczysz ;]
Po chwili wszyscy usłyszeliśmy komunikat „proszę zapiąć pasy, zaraz będziemy
podchodzić do lądowania”. Nim się obejrzałyśmy, wysiadałyśmy już z
samolotu, udając się w stronę lotniska. Na miejscu było dość sporo ludzi, od
razu zaczęłam wypatrywać twarzy czwórki przyjaciół i jednej jakże dla mnie
ważnej. Gdy nasze oczy się spotkały, na mojej twarzy pojawił się wielki
uśmiech. Louis szybko zaczął się przedzierać przez tłum, ja również się
zbliżałam, wolniej niż on, co uniemożliwiała mi walizka, którą za sobą
ciągnęłam. Kiedy dzieliły nas tylko centymetry, puściłam bagaż i wtuliłam się w
chłopaka najmocniej jak potrafiłam, on natychmiastowo mnie objął, podniósł i
zakręcił wokół własnej osi. Potem odstawił na ziemię, nadal nie puszczając,
odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy za ucho, wpatrując mi się w oczy i
uśmiechając radośnie
- nawet nie wiesz, jak ja za Tobą tęskniłem ;)
- wiem ;) tęskniłam za Tobą równie mocno – objęłam go za
wysokości szyi i nareszcie złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Chłopak
odwzajemnił go, lekko dając mi do zrozumienia, że mógłby tak trwać i przez
dłuższą chwilę nie zaprzestawać naszej czynności. Po chwili jednak oderwaliśmy
się od siebie, Lou oparł swoje czoło na moim nadal patrząc mi w oczy – kocham
Cię – wyszeptałam, słyszalnie tylko dla niego
- ja Ciebie też kocham, bardzo ;) – musnął jeszcze raz
moje usta – chodźmy już do reszty, z nimi też się trzeba przywitać – zaśmiał
się po czym jedną ręką chwycił walizkę, a drugą moją dłoń. Znów czułam się
bezpieczna, czułam się bezpieczna przy nim. Te wszystkie drobne i większe gesty
z jego strony upewniały mnie tylko w przekonaniu, że to co nas łączy jest
niezwykłe. Skarciłam samą siebie za to, że raz ważyłam się pomyśleć o tym, co
by było gdybym wybaczyła Natanowi. Nie, to nigdy nie nastąpi. Dołączyliśmy do
pozostałych, przywitałam się z chłopakami, wszyscy byli zadowoleni z naszego
przylotu. Liam nie wypuszczał z objęć Danielle, tak samo jak Niall Pauliny,
której brzuszek coraz bardziej się zaokrąglał. Niestety dało się wyczuć jakieś
napięcie między Harry’m a Beatą, co nigdy się nie zdarzało. Wiedziałam, że ta
dwójka będzie musiała sobie wszystko wyjaśnić, miałam tylko nadzieję, że
nastąpi to szybko. Beata lubiła raczej jasno postawione sprawy, a nie jakieś
niedomówienia. Przez całą podróż do hotelu nie odzywali się do siebie.
- są jakieś konkretne plany na te 6 dni ? – zapytałam
Louis’ego, gdy weszliśmy wspólnie do naszego tymczasowego pokoju na 4 piętrze
- oczywiście, że są ale to niespodzianki ;) –uśmiechnął
się zadziornie i usiadł na łóżku
- ale naprawdę nie możesz mi nic zdradzić ? ;p – zrobiłam
maślane oczka i usiadłam mu na kolanach
- niestety nic a nic ;)
- no dobra, może jakoś przeżyję ;p – zaśmiałam się – a
teraz co będziemy robić ? ;d – musnęłam lekko jego usta
- teraz to czeka na nas obiad na dole w restauracji ;)
- to dobrze, bo umieram z głodu ;) ten lot mnie
wykończył, mimo że prawie cały przespałam ;) ile mamy czasu ?
- jeszcze jakieś 15 minut ;)
- ok, to ja wezmę szybki prysznic i się przebiorę –
podeszłam do swojej walizki, żeby wyciągnąć coś do ubrania
- a mogę iść z Tobą ? – Lou się zaśmiał
- myślę, że moglibyśmy się spóźnić wtedy na ten obiad xd
poradzę sobie sama kochanie ;p
Poszłam szybko do łazienki, odświeżyłam się po podróży,
ubrałam bardziej elegancką bluzkę, ściągając z siebie dresową bluzę i wróciłam
do pokoju
- no nareszcie ;) zdążyłaś w ostatniej chwili, wszyscy
już pewnie na nas czekają ;)
- zabawne xd zdziwisz się jak jeszcze nikogo nie będzie
;p – zjechaliśmy windą na parter i udaliśmy się do restauracji hotelowej. Przy
stole siedzieli tylko Beata, Karolina i Harry – a mówiła Ci, że będziemy prawie
pierwsi xd a ty mnie jeszcze poganiałeś – zaśmiałam się
- no ok , przepraszam ;) jak zawsze miałaś rację –
chłopak pocałował mnie czule i usiedliśmy do stołu. Przez chwilę panowała
cisza, nikt z pozostałej trójki się nie odzywał, jednak przerwało ją pojawienie
się roześmianego Niall’a z Pauliną. Zaraz po nich przyszli Liam i Zayn z
Danielle i Kate. Atmosfera się trochę rozluźniła i w całkiem miłej zjedliśmy
obiad. Potem chłopaki zabrali nas na spacer po mieście, pogoda była wspaniała.
W końcu to była połowa lipca, a wakacje w Kalifornii są zawsze piękne. Poszliśmy
do jednego z parków, usiedliśmy sobie na ławkach, a słońce delikatnie muskało
nasze twarze. Mieszkańcy raczej byli zabieganymi ludźmi, przez połowę miasta
ciągły się korki, przez park przechodziły tłumy, ale nikt nawet na chwilę nie
zatrzymał się, by odpocząć. Architektura oraz przyroda były tutaj bardzo ciekawe, zastanawiałam się jakie
atrakcje mogli wymyślić chłopcy.
- będziemy tu coś zwiedzać ? – zapytała Paulina
- pewnie ;) ale to dopiero od jutra ;d – zaśmiał się Zayn
- tak, dziś pełen chillout i .. i reszty dowiecie się
później ;d – Louis próbował być tajemniczy
Mieliśmy się już zbierać, gdy do chłopaków podbiegła
grupka dziewczyn, zorientowałyśmy się, że to fanki, stanęłyśmy z boku, żeby
mogli zrobić sobie z nimi zdjęcia i dać autografy. Były bardzo miłe, widząc nas
czekające, stwierdziły, że nie będą przeszkadzać i zaraz sobie poszły. Wróciliśmy
więc do hotelu, lecz przed nim czyhało już kilku fotoreporterów, żeby zrobić
chłopakom zdjęcia. Mimo, że pewnie żadne z nich ich nie chciał, bo mieli czas
wolny, nie dało się tego uniknąć. Każdy wrócił do swojego pokoju, ja zaczęłam
wypakowywać część rzeczy, a Louis rozłożył się na łóżku.
- mam nadzieję, że masz coś nadającego się na dzisiejszy
wieczór ;d – zaśmiał się
- ale co masz na myśli ? – spytałam lekko zdziwiona
- nie to co pewnie ty teraz myślisz XD co będę ukrywał,
idziemy dziś na imprezę na plażę ;p
- żartujesz sobie chyba ?
- nie ;d więc masz coś ?
- czy ja wiem xd no mam jakieś ciuchy, ale to takie do
chodzenia, nie mówiłeś że może być jakaś impreza xd
- no wiem, wiem ;D ale pomyślałem o tym za ciebie ;p
- co ? ;> - chłopak wstał z łóżka i podszedł do szafy
wyciągając z niej jakieś ubranie. Okazało się, że kupił dla mnie sukienkę. Była
w kolorze mięty, na szerokich ramiączkach, sięgająca kilka centymetrów za
kolano i przepasana była brązowym paskiem – i ty myślisz, że ja to na siebie
włożę ?
- a co , nie podoba Ci się ? – jego twarz posmutniała
- oczywiście, że mi się podoba ;) śliczna jest i z
przyjemnością ją dziś założę ;p – podeszłam bliżej niego, podziękowałam całusem
i od razu poszłam ją przymierzyć. Pasowała na mnie idealnie, aż się zdziwiłam,
że Lou wiedział jaki noszę rozmiar, ale w sumie to nie było takie trudne XD
- wyglądasz cudownie ;D wiedziałem co Ci kupić ;p
- tak, myślę to samo ;d to o której dziś wychodzimy ?
- o 21 ;) reszta już chyba powinna też wiedzieć ;p tylko
Horan z Pauliną zostają, on chyba ma jakąś inną niespodziankę dla niej xd
- no, oni niech się lepiej cieszą sobą, a nie imprezują
xd – zaśmiałam się i poszłam wrócić do poprzedniego stroju. Było po 18, więc do
wyjścia zostało nam trochę czasu. Spędziliśmy go z Louis’m leżąc na łóżku
przytuleni i rozmawiając. Pół godziny przed czasem zaczęliśmy się zbierać,
ubrałam na siebie prezent od chłopaka, włosy rozpuściłam, pomalowałam się tylko
tuszem, makijaż był zbędny w tak ciepłą pogodę w takim miejscu, odnalazłam w
bagażu jeszcze swoje sandały, które kolorystycznie idealnie pasowały do paska
od sukienki, Louis chyba o tym pamiętał, kupując ją XD Wszyscy mieszkaliśmy na
tym samym piętrze, więc poczekaliśmy na resztę przyjaciół. Okazało się, że
przed głównym wejściem nadal koczują paparazzi, więc zostaliśmy dyskretnie
wyprowadzeni tylnim wyjściem. Pojechaliśmy zwykłymi dwoma osobowymi
samochodami, żeby mniej rzucać się w oczy. Zayn wyjaśnił nam, że chcieli
wynająć limuzynę, ale byłoby to zbyt ryzykowne. Od razu byłoby wiadomo kto nią
jedzie. Podróż nie zajęła nam dużo, impreza się już rozkręcała, ludzie dobrze
się bawili, chwilę się rozejrzeliśmy i zajęliśmy jakieś wolne miejsca. Przez
początkową godzinę trzymaliśmy się wszyscy razem, potem jakoś się
rozdzieliliśmy, ja, Louis i Beata siedzieliśmy razem, Karolina rozmawiała z
Kate i Zayn’em, Liam i Danielle szaleli na „parkiecie”, a Harry’ego gdzieś
wcięło jak zwykle.
- no i jak Ci się tu podoba , Beata ?
- jest mega ;D cieszę się, że mnie i Karolinę też tu
zaprosiliście ;) nawet nie wiecie jak jesteśmy wam wdzięczne ;p
- spoko ;D przecież też jesteście naszymi przyjaciółkami
;p czym byłby ten wyjazd bez was ;p
- naprawdę dzięki jeszcze raz ;] a teraz Was zostawię, za
chwilkę wracam – dziewczyna odeszła od stolika, a my wstaliśmy by zatańczyć
~z perspektywy Louis’ego~
Wróciliśmy do stolika, by się czegoś napić, gdy podeszła
do nas znów Beata. Była jakoś dziwnie zdenerwowana, przynajmniej mnie się taka
wydawała.
- słuchajcie, ja wrócę do hotelu . znam drogę, nie martwcie
się o mnie – odeszła od nas i przecisnęła się przez tłum, po chwili znikając z
naszego pola widzenia. Domii chciała ją zatrzymać, ale nic to nie dało
- co jej się stało ? – zapytałem
- nie mam pojęcia. Jeszcze chwilę temu wydawała się taka
zadowolona. Zastanawiam się dlaczego ona tego czasu w ogóle nie spędza z
Harry’m. a właśnie, gdzie on może być ?
- nie mam zielonego pojęcia – zaczęliśmy się rozglądać,
ale nigdzie nie dostrzegałem postaci mojego najlepszego kumpla
- chyba już wiem dlaczego Beata sobie stąd poszła
- co ? co się stało ? dlaczego ?
- i znalazłam Harry’ego – podążyłem za wzrokiem mojej
dziewczyny, dostrzegając Stylesa przy jednym stoliku z jakąś rudą, która
właśnie była do niego przyklejona, trzymając jedną rękę na jego klacie i
całując go
- nie no ! ja go chyba zabiję – ruszyłem w stronę
chłopaka, ale Domii mnie zatrzymała
- czekaj, co ty chcesz zrobić ? – zapytała lekko
przerażona
- to była przenośnia . chcę go stąd zabrać do hotelu. W
ogóle co on sobie myśli, daje nadzieję dziewczynie, a teraz całuje się z jakąś
szmatą. Nie pozwolę na to, nie poznaję go przecież
- ok, zabierzmy go stąd. Tak będzie lepiej – podeszliśmy
do Harry’ego oboje
- dobra lowelasie, koniec tego dobrego – odsunąłem
dziewczynę od niego, wziąłem go za koszulkę i podniosłem z miejsca – wracamy do
domu
- eeej, c-co się dzi-dzieje ? weź mnie zo-zostaw ! –
Hazza próbował się uwolnić z mojego uścisku, ale niezbyt mu to szło, ledwo
kontaktował
- stary, mieliśmy sobie dziś odpuścić i ograniczyć picie
do minimum. A ty znów się nachlałeś, no po co ?
- panienka by-była tutaj tak miła, że nie wypadało j-jej
odmówić – spojrzałem na dziewczynę, która wydawała się całkowicie trzeźwa i
świadoma tego co wcześniej robiła. Zabrałem Hazzę do naszego stolika i
posadziłem na jednym z foteli
- muszę Cię zmartwić, ale Beata Cię widziała, więc nie
wiem co ty teraz wymyślisz. Czuję , że straciłeś swoją szansę na nią – chłopak
wydawał się jakby nieobecny, może tylko się zamyślił, ale wyglądał jakby mnie
nie słuchał. Wziąłem ze stołu szklankę wody i wylałem mu ją na twarz , żeby
trochę „otrzeźwiał” – słyszysz co ja do ciebie mówię ? nie mogłeś się trochę
ogarnąć dziś, pogadać z nią, tylko odstawiasz takie numery ?
- ale to nie ja . to tamta dziewczyna cały czas
przynosiła drinki – mówił, lekko chwiejąc się na swoim siedzeniu – i to ona
mnie całowała, nie ja, ja bym tego nie zrobił, ja, ja nie chcę stracić Beaty,
ja ją kocham .
- no to teraz sobie narobiłeś. Ja nie wiem czy ona Ci w
to wszystko uwierzy, będziesz się chyba musiał bardzo postarać, żeby odzyskać
jej zaufanie – kontynuowałem
- jeśli w ogóle mu się uda .
- właśnie. chodź ,
zmywamy się do hotelu. Jutro sobie z nią to musisz wyjaśnić – zadzwoniłem po
taksówkę, która przyjechała 10 minut później i zawiozła nas do naszego
tymczasowego mieszkania
~w tym samym czasie z perspektywy Pauliny~
Właśnie dowiedziałam się, że za godzinę wszyscy jadą na
jakąś beach party czy coś, a my z Niall’em zostajemy w hotelu. Przecież nie
jestem jeszcze w takim stanie, żeby nie móc iść na imprezę, ale Horan się
uparł, że zostaniemy . Reszta pomału zbierała się już do wyjazdu, gdy my
poszliśmy zjeść kolację do hotelowej restauracji. Potem wróciliśmy do pokoju,
gdzie czekała na mnie niespodzianka – wanna pełna wody z pachnącą pianą i
płatkami róż. Nie sądziłam, że Niall coś takiego wymyśli. A tym bardziej nie wiedziałam kiedy on niby
miał to przygotować. Jak się okazało, obsługa hotelu chętnie mu pomogła. Ale nie
powiem złego słowa, bo było cudownie xd Bardzo się zrelaksowałam, a tego mi
trzeba było. Nie chciałam zostawiać Niall’a samego, więc w miarę szybko
wróciłam do pokoju.
- o czym tak myślisz ? – zapytałam mojego chłopaka,
kładąc się obok niego na łóżku
- o nas ;) i o tym jak będzie za kilka miesięcy z naszym
dzieckiem ;)
- no ja mam nadzieję, że będzie dobrze i że mnie nie
zostawisz samej
- no chyba zwariowałaś ;p – pocałował mnie czule – a tak w
ogóle to wiadomo już jakiej płci będzie nasz dzidziuś ? ;D
- jeszcze nie ;) ale jak wrócisz za miesiąc do Londynu,
to pójdziemy wspólnie, bo wtedy już będzie można sprawdzić ;p
- jak fajnie ;D już się doczekać nie mogę ;p i mam coś ;)
– Niall podszedł do szafki i zaczął czegoś w niej szukać. Po chwili wyciągnął
pudełeczko niewielkich rozmiarów i mi je dał. Otworzyłam je, a w środku była
para malutkich bucików dla niemowlęcia.
- o jejku, jakie kochane ;d i nawet kolor taki, że pasuje
i dla dziewczynki i dla chłopaka ;d skąd to masz ?
- poszliśmy ostatnio z Zayn’em na zakupy i tak
wstąpiliśmy do sklepu dziecięcego xd
- z Zayn’em ? jakaś nowość xd
- on był najbardziej chętny , żeby tam iść ;p
- wow, nie poznaję chłopaka ;) ale cudowne są, dziękuję w
imieniu Justina lub Mai – zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka
- a wracając do kwestii dziecka i tego co będzie potem ..
o matko , jak to dziwnie zabrzmiało – zaśmiał się – na razie mieszkasz z
rodzicami, no bo mama we wszystkim pomaga i w ogóle, ale po urodzeniu dziecka
zamieszkamy już razem bez żadnego sprzeciwu ;)
- ale ..
- wiedziałem , że coś będziesz chciała dopowiedzieć xd
otóż ja, jak zarówno Liam i Louis, chcę kupić dom, tylko i wyłącznie dla nas. Niewielki,
nie taki jak mamy teraz. No i myśleliśmy, żeby kupić je w jakiejś jednej,
fajnej dzielnicy, żebyśmy mieszkali wszyscy razem koło siebie ;)
- a dziewczyny o tym wiedzą ?
- nie wiem, ale myślę że nie mieli czasu im jeszcze o tym
powiedzieć ;)
- nie no, jak dla mnie to fajnie ;D tylko boję się, że
rodzice nie będą chcieli się zgodzić ;p
- zgodzą, zgodzą ;) musimy im tylko pokazać, że sobie
poradzimy – przytulił mnie i pocałował w czoło.
Nagle usłyszeliśmy jakiś huk dochodzący z korytarza, ktoś
trzasną drzwiami
- co się dzieje ?
- to chyba było z lewa, więc to ... Beata .
- dziwnie, stało się jej coś ?
- nie mam pojęcia. Może z Harry’m coś nie tak. Po tym
wydarzeniu na lotnisku chyba ze sobą nie rozmawiali, więc może w końcu sobie
wszystko wyjaśnili .
- no może ;) - wtuliłam się w chłopaka i leżeliśmy w
takiej pozycji, dopóki po 10 minutach nie usłyszeliśmy kolejnych hałasów na
korytarzu
- czy ja mam jakieś halucynacje czy słyszę śpiewającego
Harry’ego i to chyba jeszcze po pijaku ? xd
- chyba nie, bo ja też słyszę – Niall wstał i wyszedł z
pokoju, poszłam na nim
Tam Louis i Dominika szli z Harry’m, który nie wyglądał
zbyt dobrze.
- co się stało ?
- trochę dziś tego idiotę poniosło. Wypił za dużo,
całował się z jakąś laską i jeszcze do tego Beata go widziała
- aa, to dlatego wróciła taka zdenerwowana i trzaskała
drzwiami
- gdzie jest moja ukochana ?
- taa, twoja już na pewno – Dominika przewróciła oczami, a
Louis wprowadził go do jego pokoju
- no to nieźle się namieszało – stwierdziłam – a wydawało
się, że między nimi wszystko tak dobrze się ułoży
- niestety, nie mieli tyle szczęścia co my – lekko zaśmiała
się Domii – będzie musiał mieć mocne argumenty, żeby Beata chciała z nim
rozmawiać i chcieć dać mu szansę
- ja sobie jutro z nim poważnie pogadam, bo w sumie nie
kumam do końca co się stało – powiedział Lou wracając do nas na korytarz – on coś
paplał, że to ta laska go upiła i całowała, więc zobaczymy. Ale jak na dziś za
dużo wrażeń, idę spać xd
- no my też ;) dobranoc – pożegnaliśmy się z dwójką
przyjaciół i poszliśmy do swojego pokoju .
____
piosenka na dziś - THE SCIENTIST < 3
____
piosenka na dziś - THE SCIENTIST < 3
mam nadzieję, że się spodobał ;)
Proszę komentujcie xd Pokażcie, że mam po co wstawiać następne rozdziały :) Mam nadzieję, że sytuacja się poprawi :) Liczę na was < 3
DZIĘKUJĘ BARDZO wszystkim, którzy nadal czytają moje wypociny < 3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
znów namieszałam, ale tak ma być xd lol XD
Louis nazwał tą laskę szmatą :ooooo ! jakież słowa tu padają haha XD
OdpowiedzUsuńno podobno Lou gorszych słów używa ;)
Usuńromantyczna kąpiel z płatkami róż.. też taką chcę! ;D
OdpowiedzUsuńtwoje życzenie dla mnie ... ekehm ... dla Harry'ego rozkazem ;D lol XD
Usuńhahaha właśnie sb wyobraziłam kąpiel z płatkami róż.. i naleśnikami LOOOL XD
Usuńahahahhahahaahha ;D spoko, każdy pomysł się przyda ;p
Usuńno i moje ulubione zdanie z rozdziału : "gdzie jest moja ukochana ?" . może w samym zdaniu nic takiego nadzwyczajnego nie ma.. ale jak to sobie wyobrażę jak Hazza to mówi i jak przy tym wygląda to po prostu.. ahahahahaha XD
OdpowiedzUsuńja się boję to wyobrazić ;p
UsuńZacny rozdział milordzino ♥ ciagne kręci mnie na na na na nawalony Harold na na na na xD ale też kręci mnie najukochańszy słodki Niall ♥ czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńmuszę sobie zapisać datę w kalendarzu ;D cud się stał, dodałaś komentarzynę ♥
UsuńKiedyś trzeba :) inni co wchodzą to nie komentują to ja chociaż skomentuje ♥
Usuńciekawe co Cię do tego skłoniło ? ;>
Usuńno ja czekam na te twoje 'wypociny' czy jak to ty tam nazywasz :D JESTEM CIEKAWA CIĄGU DALSZEGO I TO BARDZO, POŚPIESZ SIĘ XD <33 twój Nialler x
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. od dwóch godzin siedziałam i czytałam wszystki twoje rozdziały. Opowiadanie cudne zakochałam się w ty <3 Czekam na nn i zapraszam do siebie dopiero zaczynam www.dark-killer-jb.blogspot.com Dawaj szybko nn czekam xD
OdpowiedzUsuńojej, jak miło ;) nie wiedziałam, że ktoś będzie w stanie się poświęcić i przeczytać od początku ;) bardzo to doceniam ;* i chętnie zajrzę na twojego bloga ;)
Usuń