środa, 18 lipca 2012

rozdział 6 .

2 dni później . poniedziałek
jak prawie codziennie wstałam rano, by przygotować się do szkoły . ubrałam się pośpiesznie, bo trochę zaspałam i zeszłam na śniadanie
- nie idziesz dziś do szkoły  – poinformowała mnie mama
- ale dlaczego ?
- no bo na dziś ustaliłam Ci tę wizytę u lekarza . masz na 12, w centrum, tam gdzie ostatnio byliśmy z Michałem. Trafisz autobusem :) ja biegnę do pracy .
- pa mamo !
zegar wskazywał 7.30
- boże, dlaczego mama nie może mnie poinformować o niczym dzień wcześniej, wyspałabym się chociaż – mówiłam do siebie . przebrałam się w swój ukochany dres i wróciłam zrobić śniadanie . myślałam, że zwariuję z nudów w domu, w TV nic, na kompie nikogo, w końcu wszyscy w szkole . ale mama, to mama – zawsze zapomni o czymś powiedzieć .
przed 11 pozbierałam się i poszłam na autobus . wolałam być wcześniej , niż się spóźnić i czekać kilka godzin jak przyjmą mnie przy jakiejś wolnej chwili . czekałam w poczekalni, nie wiedząc czego się spodziewać . miałam ogromną nadzieję, że nic mi nie jest, ale strasznie się denerwowałam . w dodatku jakieś dziecko płakało bez przerwy, a mama nie mogła go uspokoić . od tych wrzasków coraz bardziej bolała mnie głowa i myślałam o najgorszym .
- pani Dominika Kamińska - kiedy usłyszałam swoje imię , wzięłam głęboki wdech i ruszyłam niepewnym krokiem w stronę gabinetu . lekarz zbadał mnie, wypytał dosłownie o wszystko co wydarzyło się w przeciągu roku z moim zdrowiem, a nawet psychiką . oczywiście opowiedziałam mu o dużym stresie, o odchudzaniu , sporcie, o tym że mało sypiam itp. Dostałam parę rad, jakieś leki i dietę i miałam się wstawić za 2 miesiące na następną wizytę .
nie było tak źle, przed 14 wracałam już do domu . szłam sobie zadowolona ze słuchawkami w uszach słuchając „Everything about you” . przed sąsiednim domem, zobaczyłam Louis’a , ubranego w pomarańczowy sweter i próbującego wpakować jakieś rupiecie do swojego samochodu . podeszłam do niego .
- hej marcheweczko ! może potrzebujesz pomocy ?
- o siemka . nie, jakoś sobie poradzę – i powitał mnie szerokim uśmiechem – marcheweczko ? dawno tego nie słyszałem :D Harry już do mnie tak nie mówi – posmutniał
- oj, biedactwo – przytuliłam go
- a ty piękna, skąd wracasz ?
- ja na pewno nie powiem, że dawno tego nie słyszałam, bo raczej nigdy tego nie słyszałam ! – zaśmiałam się ;) – a wracam od lekarza
- chora jesteś ?
- byłam w sprawie tych osłabnięć i tak dalej
- i czego się dowiedziałaś ?
- że nie jest ze mną źle . po prostu jeśli chodzi o ten rok miałam za dużo stresu, wysiłku, a za mało snu itp. Muszę na jakiś czas przystopować ze sportem, aby mój organizm się zregenerował, mam brać jakieś leki , witaminy czy coś, spać dużooooooo więcej, zero stresu, pełen luz i odprężenie i mam otaczać się ludźmi z pozytywną energią xd
- oo, to coś czuję , że będziesz często u nas ;D
- no możliwe, ale ten tydzień mam spędzić w domu ;)
- nie martw się, to my będziemy często u ciebie ;]
- spoko, zapraszam ;) będzie mi bardzo miło . a gdzie się w ogóle wybierasz ?
- jedziemy z chłopakami do studia nagrać nową piosenkę .
- z chłopakami ? jakoś żadnego tu nie widzę .
- mają dotrzeć  po szkole . mam nadzieję, że przed 15 się wyrobią, bo nie chcę spędzić tam całej nocy
- będzie dobrze ;) zmykam do domu, bo zgłodniałam . do zobaczenia ;)
- pa :D i wypoczywaj jak najwięcej ;)
- obiecuję , że będę .
te rozmowy z Louis’em zawsze podnosiły mnie na duchu . nie było może jakoś ich dużo, ale zawsze czułam się po nich wspaniale. on potrafił zrobić z człowiekiem coś takiego, że zapominało się o bożym świecie . a może on działał tak tylko na mnie? Znów mi ktoś przerwał, ale często tak bywa .
- halo ?
- no i co kochanie ? co Ci jest ?
- wszystko dobrze mamuś, jestem tylko bardzo przemęczona . jak wrócisz , to wszystko Ci opowiem . muszę tylko zostać ten tydzień w domu .
- dobrze ;) zrób sobie obiad i odpoczywaj . cześć
- ok, pa mamo .
zrobiłam sobie sałatkę owocową i poszłam na górę . wpakowałam się na łóżko i zajadałam . w domu panowałam kompletna cisza, nie lubiłam tego . cisza skłaniała do myślenia, a ja zawsze myślałam o czymś, co nie było w moim życiu dobre . ale co poradzić, taką już miałam naturę . rozłożyłam się na łóżku . stwierdziłam, że skoro i tak cały tydzień będę siedzieć w domu, zajmę się tylko i wyłącznie sobą . włączyłam swoją ukochaną płytę,  poszłam do łazienki i postanowiłam sobie zrobić kąpiel . nadałam całą wannę wody i dodałam swojego ulubionego płynu o zapachu wanilii, który unosił się po całym pomieszczeniu . spędziłam tam 2 godziny . straszne, ale czułam się tak dobrze jak nigdy, wypoczęta, zrelaksowana i w ogóle xd
po 16 wróciła mama, trochę sobie z nią pogadałam . od dawna nie rozmawiałam z nią tak otwarcie i pewnie . zawsze coś starałam się ukryć . ale teraz ucieszyła się, że nie jest mi nic poważnego . ale mama, to mama . dla niej odpoczywanie, to ciągłe leżenie w łóżku . żeby pokazać, że jestem przykładną córeczką, poszłam na górę i położyłam się z jakąś książką . zresztą co innego miałam robić xd nim się obejrzałam, było już po 22. przez szybę zobaczyłam, że podwórko się oświetliło i na zewnątrz zrobił się szum . no i miałam rację czemu . w każdym oknie w domu One Direction zapaliły się światła . biedaki, musieli do tak późna siedzieć w studiu i nagrywać . ale na pewno stworzyli coś cudownego , jak zawsze ;)
 miałam właśnie podejść zgasić światło, gdy rozległ się dźwięk mojego telefonu ...

_______________


piosenka na dziś -  
EVERYTHING ABOUT YOU < 3
 
no i mamy szósteczkę ♥
mam nadzieję, że się spodobała ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz